marcinstempien

Droga Toyoty, czyli podróż do źródeł ciągłego doskonalenia. Cz. 1.

O „Toyota way” napisano już wiele. Nie dziwi mnie to. Historia ta jest fascynująca dla każdego, kto na poważnie zaczyna się interesować KAIZEN, lean management (szczupłym zarządzaniem) i ciągłym doskonaleniem. Tą drogą można się po prostu zajawić. Zapraszam w podróż do samych początków tego, co dziś określamy mianem: droga Toyoty.

Droga Toyoty – początki

Zerwana nić

Wszystko zaczęło się od skromnego, ale niezwykle pracowitego japońskiego przemysłowca, który zawsze chciał być o krok przed innymi. Pan Sakichi Toyoda – bo o nim mowa – był synem ubogiego stolarza, a stał się ojcem największego japońskiego koncernu samochodowego. Sakichi Toyoda wierzył w uczciwą pracę i w to, że ludzie mają w sobie niesamowity potencjał do bycia lepszymi, a ich kreatywność nie zna granic. Mawiał „Otwórz okno, a zobaczysz wielki świat”. Ale gdy w 1885 roku osiemnastoletni marzyciel zgłaszał do urzędu patentowego swój wynalazek – automatyczne krosno – nikt (a pewnie i on sam) nie przypuszczał, że to początek drogi, która dla wielu stanie się synonimem dążenia do doskonałości.

Sakichi Toyoda w latach młodzieńczych

Na czym polegała niezwykłość wynalazku pana Toyody? Sprawa była dość prosta. Maszyna przerywała pracę za każdym razem, gdy zrywała się nić. To właśnie stało się jednym z fundamentów późniejszego Toyota Production System: postawienie na jakość w produkcji oraz automatyzację, dzięki której można uniknąć błędów. Na swoim drewnianym warsztacie tkackim Sakichi Toyoda mógł nie tylko produkować tkaniny lepsze jakościowo, ale i przyspieszyć produkcję nawet o 40-50%.

Ale to nie z przemysłem tekstylnym kojarzą wszyscy nazwisko Toyoda (Toyota), prawda? To akurat jest zasługą syna pana Sachici – Kiichiro Toyody. Jego też, podobnie jak ojca, fascynowały urządzenia mechaniczne, ale wykształcenie, jakie zdobył, i podróże po świecie, podczas których miał okazję poznać amerykański rynek samochodowy, sprawiły, że postanowił zmienić branżę. I tak w 1933 r. w Zakładach Tkackich Toyoda powstała linia produkująca samochody (choć jeszcze nie osobowe).

Wiara czyni cuda

W latach 30. japoński rynek samochodowy nie był szczególnie obiecujący. Wszyscy japońscy producenci łącznie produkowali zaledwie 400 samochodów rocznie. Ale Kichiro Toyoda od początku wierzył w powodzenie nowego przedsięwzięcia. Jednego był pewien: jego samochody musiały być tańsze niż auta z importu, a zarazem… lepsze jakościowo. Teraz pozostało już tylko wymyśleć, jak to zrobić 😉.

Kichiro Toyoda

Rok 1937 r. to oficjalna data rozpoczęcia działalności handlowej firmy motoryzacyjnej Toyota Motor Corporation. Spółka szybko rosła w siłę, tak że już niedługo miała 6 fabryk produkcyjnych (w tym 3 lotnicze). Ale choć z jej linii schodziły różne ciekawe pojazdy, to wciąż fabryki nie opuścił ani jeden samochód osobowy. W dodatku przyszła wojna i kryzys finansowy lat 40. Nastały ciężkie czasy. Kichiro Toyoda musiał zredukować (niemal trzykrotnie!) zatrudnienie, a w dodatku obowiązywał odgórny zakaz produkcji samochodów osobowych wydany przez Ministerstwo Handlu i Przemysłu. Lecz nawet w obliczu tak poważnych trudności prezes spółki nie zrezygnował z planów wyprodukowania samochodu osobowego, który mógłby konkurować choćby z amerykańskim Fordem.

Kiedy zakaz produkcji osobówek został cofnięty, zaczęły powstawać pierwsze prototypy toyoty, ale szału nie było. Samochody nie cieszyły się popularnością, zyski malały, a firma popadała w zadłużenie. Te tarapaty finansowe, których apogeum przypadło na rok 1950, nauczyły zarząd firmy dwóch rzeczy: po pierwsze, że muszą polegać wyłącznie na sobie, a po drugie: że trzeba koniecznie wymyślić, jak produkować samochody lepsze niż Ford, czyli jak z własnej produkcji wyeliminować główne słabości modelu masowej produkcji, i tym samym stać się alternatywą dla dominującego wówczas modelu wytwarzania Forda.

W tym okresie zaczęły się w Toyocie krystalizować podstawowe założenia tego, co później zostało nazwane Toyota Production System (w skrócie TPS), czyli system produkcji ToyotyDzisiaj droga Toyoty jest uznawana za najlepszą na świecie i z zazdrością, choć czasem nieudolnie, kopiowana przez największych „graczy” na rynku.

Fundamenty Toyota Production System

Dorównanie amerykańskim samochodom jakością i ceną wydawało się założeniem niewykonalnym, biorąc pod uwagę odległe miejsce, jakie zajmowała Japonia w latach 50. na światowych rynkach. A jednak.

Zarząd Toyoty postawił na 2 elementy: wyeliminowanie nieefektywności i uzyskanie optymalnej wydajności. I choć TPS przez lata podlegał nieustannym usprawnieniom i modyfikacjom, to te dwa fundamenty pozostały do dzisiaj niezmienne. Są nimi: jidoka i just-in-time.

Jidoka, czyli automatyzacja z ludzką twarzą

W podejściu „jidoka” chodzi – oczywiście w dużym uogólnieniu – o to, by automatycznie zatrzymać linię produkcyjną, gdy tylko zostanie popełniony błąd, czyli dbać o jakość u samego źródła. Tę metodę szybkiego rozpoznawania i naprawiania problemów, które mogłyby potencjalnie doprowadzić do wyprodukowania wadliwych urządzeń, Toyota opanowała do perfekcji. I to w niej właśnie tkwi tajemnica jakości japońskich samochodów, uznawanych dziś na świecie za niezawodne maszyny.

(Tak to właśnie „potomkowie” Sachici Toyody odrobili lekcję swojego ojca założyciela: prowincjonalnego wynalazcy maszyny tkackiej, która zatrzymywała się za każdym razem, gdy nić się zerwała).

No a jak poradzili sobie Japończycy z uzyskaniem optymalnej wydajności? To już zasługa drugiej koncepcji: just-in-time.

Just-in-time, czyli akurat na czas

Metoda just-in-time, dla której inspiracją były, co ciekawe, amerykańskie sklepy samoobsługowe, polega na unikaniu wszelkich nadwyżek, które są marnotrawstwem, i produkowaniu części dokładnie w takiej ilości, w jakiej są one potrzebne W TYM MOMENCIE. Tym samym produkcja ma iść jednym ciągiem, w jednostajnym rytmie, bez opóźnień i bez przestojów.

Niewykonalne? Nie dla Japończyków. Oni to naprawdę zrobili! Naturalnie, że podejście just-in-time wymaga żelaznej dyscypliny i skrupulatnej synchronizacji linii produkcyjnej, ale daje spektakularne efekty. Zastosowanie tej metody pozwala zminimalizować różnego typu straty (o 8 rodzajach marnotrawstwa pisałem TUTAJ) oraz skrócić do maksimum długość cyklu produkcyjnego, a przy tym utrzymać stały rytm produkcji i wysoką jakość wyrobów.

W realizacji tej metody Toyota nie ma sobie równych. (Niektórzy mówią, że to jest jak wyciskanie suchej ścierki 😉). Linia montażowa jest zaopatrzona dokładnie w to, czego TERAZ potrzeba, w odpowiedniej ilości i kolejności. Kluczowy jest tu system kanban, który w sposób zautomatyzowany pozwala na uzupełnianie braków na bieżąco. Nie pojawiają się najmniejsze przestoje spowodowane niedostatkiem części, ale z kolei nie ma też żadnych niepotrzebnych nadwyżek części czy finalnych produktów.

W tym miejscu przerywam opowieść, bo droga Toyoty zasługuje na jeszcze jeden wpis 😉. O tym, jak Toyota z prowincjonalnego producenta samochodów przeobraziła się w światowego giganta oraz o tym, jak i kiedy TPS zachwycił zachodnich managerów, opowiem w drugiej części artykułu, już za tydzień 😉

Podobne artykuły

Droga Toyoty, czyli z Japonii na wielki świat. Cz. 2.

W pierwszej części artykułu opowiadałem o tym, jak zaczęła się droga Toyoty. Pisałem, jak z małego zakładu tkackiego Toyota przeobraziła się w...

Niewykorzystywanie kreatywności i wiedzy pracowników

Jeśli śledzisz na bieżąco moje wpisy na blogu, to wiesz na pewno, że chętnie podejmuję temat strat w firmie. Pisałem...

Czas na doskonalenie

Gdybym miał osiem godzin na ścięcie drzewa, spędziłbym sześć na ostrzeniu siekiery. Abraham Lincoln Być może proporcje pomiędzy pracą a...

Opór przed zmianą – Jak sobie z nim radzić?

Gdyby opór przed zmianą był czymś nieistotnym, to by go nie było 😉 Jako osoba zawodowo zajmująca się usprawnianiem firm wiem, że jedną...

10 zasad KAIZEN

W moich artykułach piszę o sposobach na usprawnianie organizacji. Dzisiaj będzie o tym samym, ale nieco z innej beczki – opiszę...

Wdrożenie 5s – krok trzeci, czwarty i piąty

To już mój trzeci artykuł na temat organizacji miejsca pracy i wdrożenia 5s. W pierwszym (TUTAJ) wydobyłem 7 zalet z wdrożenia...

5s a dobra organizacja firmy

O tym, że dobra organizacja miejsca pracy się opłaca, już pisałem (jeśli jeszcze nie zajrzałeś do mojego artykułu, zachęcam do przeczytania: „Dobra...

Dobra organizacja miejsca pracy – 7 x TAK

Właściciele firm oraz menedżerowie świetnie znają się na sprzedaży i znakomicie ją „czują”, rozwijają nowe produkty, potrafią dbać o klientów....

Mój nowy e-book

Miło mi zakomunikować, że mój nowy e-book Jak znaleźć oszczędności w swojej firmie jest już dostępny. Wraz z zamówieniem newslettera możecie go pobrać...

Od zadyszki do maratonu, czyli jak budować formę firmy w 3 krokach

Jaki jest Twój cel? W tym artykule napiszę o tym, jak budować formę firmy. Ale pozwólcie, że zacznę trochę od...

Jak znaleźć oszczędności w firmie

Jeśli czegoś jestem pewien w życiu, to tego, że w Twojej firmie można znaleźć oszczędności. Ile? Tego to oczywiście nie wiem,...

Więcej o stratach w firmach

Skoro już wiemy, czym jest wartość dodana i jak zauważać marnotrawstwo, przyjrzyjmy się rodzajom strat w firmach. W książce Droga toyoty zostało...

Wartość dodana i straty

Czym jest wartość dodana? Właściciel pewnej firmy powiedział mi kiedyś tak: „Nasza firma oferuje coś więcej niż tylko produkt. My...

Słowniczek

Na moim blogu staram się pisać prosto, ale dość często przywołuję pojęcia, które mogą się wydawać skomplikowane. W tym artykule...