Jaki jest Twój cel?
W tym artykule napiszę o tym, jak budować formę firmy. Ale pozwólcie, że zacznę trochę od wspomień. Nigdy nie miałem problemów ze zdrowiem, wagą czy kondycją, lubię szczególnie rower i pływanie. Od dziecka nie lubiłem natomiast biegania i do trzydziestki nie przebiegłem pewnie w sumie więcej niż 5 kilometrów (gdyby doliczyć dobieganie do odjeżdżających autobusów na studiach).
Ale pewnego dnia coś mnie wzięło. Założyłem stare trampki i zacząłem biec. Niestety, nie był to bieg jak u Forresta Gumpa, bo zatrzymałem się zdyszany po 100 m. Założoną ambitnie trasę 3 km przebyłem prawie na czworakach.
Zacząłem regularne treningi 3 razy w tygodniu. I co? Po 3 miesiącach żmudnej walki o każdy metr przebiegłem bez przerwy swoje pierwsze 5 km. Wtedy też zacząłem czuć radość z biegania i zrozumiałem tych „dziwaków”, którzy zawsze mnie zdumiewali, że się im chce biegać. Zobaczyłem też, że frajda zaczyna się po 10. kilometrze – wtedy dopiero czujesz, że biegasz.
Kiedy po 9 miesiącach pierwszy raz przebiegłem dwudziestkę, zacząłem poważnie myśleć o czymś, co chciałoby zrobić większość ludzi, ale często nie starcza im wytrwałości – o maratonie. Przez cały kolejny rok biegałem regularnie, w trakcie przygotowań przebiegłem łącznie ponad 1000 km i jesienią 2018 roku podjąłem wyzwanie. Swój pierwszy maraton przebiegłem w Rzeszowie, po 2 latach przygotowań.

Zacząłem na czworakach, a skończyłem z medalem z napisem: 42 km i 195 m.
Dlaczego o tym piszę? Żeby pokazać, że każdy może osiągać takie cele, jakie sobie postawi. Liczą się trzy kroki: jasny cel, mądry plan dojścia do niego i… konsekwencja.
Jak budować formę firmy? Po kolei, małymi krokami. Prosto do celu.
O trzech rodzajach firm
Spróbujmy popatrzeć na firmę jak na organizm człowieka.
Ludzie są różni: mamy olimpijczyków, ludzi trenujących jakąś dyscyplinę rekreacyjnie, jest także wielu takich, którzy niczego nie trenują, ale prowadzą w miarę aktywny tryb życia, no i w końcu są też „kanapowcy”, którzy niewiele robią oprócz jedzenia chipsów i oglądania TV. Dokładnie tak samo jest w przypadku firm.
Liga mistrzów
Mnie zawsze niesamowicie imponowały firmy z branży automotive, czyli produkujące samochody. To prawdziwa liga mistrzów. Nieprzypadkowo z tej branży wywodzi się filozofia „szczupłego zarządzania” (opracowana w Toyocie i później przeniesiona na inne firmy). W tym momencie nie da się produkować samochodów i części do nich bez tych metod.
Takie firmy porównałbym do zawodowych sportowców. Osiągają doskonałe wyniki, ale kosztem ogromnego zaangażowania. Każdy element organizmu musi wiedzieć, co ma robić, ani na moment nie można przestać od siebie wymagać, sztab specjalistów analizuje najdrobniejsze problemy i szuka możliwości doskonalenia, wszystkie zbędne elementy są usuwane: jednym słowem – pełna koncentracja, ale i świetne wyniki (jakościowe, wydajnościowe itd.).
Firmy takie sobie…
Na przeciwnym biegunie są firmy zarządzane tak sobie, działające od lat w ten sam sposób. Jakoś tam sobie radzą, ale szału nie ma. Może działają na przykład w branżach, w których mają stałe źródło zamówień, może są monopolistami i nie czują nad sobą oddechu konkurencji? Różnie to bywa. Mnie osobiście takie firmy przypominają ludzi, którym, delikatnie mówiąc, niewiele się chce. Do szczęścia wystarcza im kanapa, chipsy i od czasu do czasu spacer. Idą powolutku do przodu, żeby nie złapać zadyszki. I tyle. Nie trzeba nikogo przekonywać, że taki styl nie wróży nic dobrego… Brak dbania o formę skutkuje nie tylko niekorzystną sylwetką, ale może doprowadzić do poważnych problemów zdrowotnych, zawałów, cukrzycy itp. A co jeśli przyjdzie takiemu „kanapowcowi” wykonać nagły wysiłek fizyczny? Jest bez szans. Nie da rady, zostanie w tyle. Tak będzie z firmą, która osiądzie na laurach i zaprzestanie mądrego rozwoju. W sytuacji kryzysu czeka ją biznesowy „zawał”.
Ci, którzy chcą budować formę firmy
W końcu jest cała masa firm plasujących się gdzieś pośrodku. Ich właściciele robią, co mogą, są aktywni, walczą o przewagę konkurencyjną i firma funkcjonuje. Ale – jeśli są mądrzy i patrzą długofalowo – mają też świadomość, że mogliby więcej i lepiej.
Jeśli czujesz, że Twoja firma należy do takich właśnie przedsiębiorstw, to wiedz, że wszystko przed Tobą. Możesz jeszcze przebiec maraton. Naprawdę! Musisz tylko wykonać 3 kroki:
- Wyznaczyć sobie jasny cel.
- Mieć mądry plan dojścia do niego.
- Być konsekwentnym.
Jak budować formę firmy? – Sięgnij po szczupłe zarządzanie
Metoda „szczupłego zarządzania” to rodzaj diety i planu treningowego dla firmy – narzędzie stworzone i przetestowanie w branży automotive, a potem wdrożone w tysiącach firm na całym świecie. Warto nią podążać.
Nie musisz od razu mieć ambicji, by – tak jak np. Toyota – stać się światowym liderem, ale o formę zadbać warto i trzeba. A już na pewno warto zobaczyć, jak oni to robią i zastosować u siebie te metody, których najbardziej w tym momencie potrzebujesz.
Efekty być może nie przyjdą od razu – tak jak w odchudzaniu. Naturalnie, że fajnie byłoby mieć szybki efekt widoczny na wskaźniku wagi, ale ważniejsze jest mądre zaplanowanie diety i ćwiczeń, żeby organizm Twojej firmy dobrze funkcjonował przez lata. Bez odwodnienia, groźby anoreksji czy nieprzyjemnych kontuzji.
Jak budować formę firmy?
Dobrze jest mieć trenera. Ja nim jestem. Od lat pomagam małym i średnim firmom, więc chętnie zajmę się także Twoją firmą. Znam się na tym.
I żebyśmy się dobrze zrozumieli: współpracowałem z kilkudziesięcioma firmami i każda z nich jest unikalna: ma innego właściciela, inny zarząd, pracowników. Często jest to zgrany zespół, który nie chce rewolucji, bo siła małej firmy jest właśnie w tych relacjach, kulturze firmy.
Moim zdaniem, droga ewolucji, czyli drobnych, ale ciągłych zmian, którą Ci proponuję, to super podejście właśnie dla takich firm. Dzięki niemu zachowujemy wewnętrzne i unikatowe rozwiązania firmy, ale wykorzystujemy je mądrzej i efektywniej.
Od czego zacząć
Często ludzie mnie pytają, od czego powinni zacząć przygodę ze „szczupłym zarządzaniem”.
Powiem tak: to najlepiej wiesz Ty. Bo Ty najlepiej widzisz największe niedomagania swojej firmy. Patrzysz w lustro (na wskaźniki, statystyki, koszty) i widzisz, w czym tkwi problem. Czasem to kwestia niepotrzebnego „tłuszczyku”, a wtedy trzeba przede wszystkim poszukać marnotrawstwa, czasem problemem jest brak kondycji (niezaangażowany zespół a czasem coś ewidentnie nie tak z wyglądem (może trzeba by wdrożyć 5s).
Jak widzisz, na każdy z tych problemów jest inne rozwiązanie, ale każde wymaga regularnej pracy – niczego nie da się zrobić na skróty.
Możesz popracować nad formą samodzielnie. Jasne! Na moim blogu znajdziesz wiele wskazówek, jak poprawiać swoją firmę. Zapisz się do newslettera, a będę Ci regularnie podsyłał narzędzia, metody, plany, pomysły.
Zapraszam do czytania mojego e-booka. Dzielę się w nim kilkunastoletnim doświadczeniem pracy w branży. Z pewnością znajdziesz w nim wiele inspirujących pomysłów.
Możesz też skorzystać z konsultacji. Umów się na spotkanie, porozmawiamy, jak popracować nad formą Twojej firmy, albo dołącz do grupy przedsiębiorców na FB CIĄGŁE DOSKONALENIE. Masz wybór. Działaj!